ONA
Nic nie odpowiedział tylko zbliżył swoją twarz do
mojej i lekko musnął moje usta . Tak jakby bał się , że go odrzucę . Ja
jednak nie miałam nawet najmniejszej ochoty . Potem znowu mnie pocałował
tym razem odważniej i zachłanniej .- Obok . - powiedział odrywając nasze usta od siebie i opierając swoje czoło o moja głowę . Na mojej twarzy pojawił się nikły uśmiech . Jednak po chwili zniknął .
- A Iwona ? A dzieciaki ? - zapytałam zatapiając twarz w naszych stopach .
- Nadal ich kocham . Ale wiesz życie biegnie dalej . Nie możemy rozpamiętywać do końca życia tego co było . Nigdy o nich nie zapomnę . Zawsze są ze mną . Noszę ich w sercu i nie zamierzam ich stamtąd wyganiać . Ale wiesz wygospodarowałem też miejsce dla Ciebie . Właściwie to sama się tam wprosiłaś nie pytając o pozwolenie - nic nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się i podniosłam wzrok znowu zatapiając się w jego oczach .
- Wiesz co chyba dzisiaj wylejesz takie hektolitry wody , że mnie nigdy więcej nie wpuścisz do domu . - zaśmiałam się .
- Nie przesadzajmy . - zaśmiał się - Dobra pokaż tą swoją stópkę .
ON
Wróciliśmy do kuchni . Lidia siedziała ze stopą w misce z zimną wodą , a ja dokończyłem naleśniki . Zjedliśmy w ciszy , którą przerwał jej telefon . Podałem jej torebkę , a ona odebrała .- Jak to ? - zapytała lekko zszokowana - Dobra postaram się jak najszybciej wrócić .
- Coś się stało ? - zapytałem kiedy odłożyła telefon .
- Mąż Izy miał zawał . Jest w szpitalu , a ta nie wie co z dziećmi zrobić . Muszę tam wracać i jej pomóc .
- Dobra to ja Cię zawiozę . - szybko wstałem i pobiegłem się ubierać bo nadal byłem w piżamie .
- Ale nawet nie ma mowy . Sama sobie poradzę . - krzyknęła z kuchni .
- To ty nie dyskutuj . Z tą stopą poparzoną masz zamiar prowadzić ?
- Nic mi nie będzie . - odpowiedziała stojąc już pod drzwiami i zakładając but .
- Uparta kobieto . - westchnąłem .
ONA
Pół roku minęło jak z bicza strzelił . Niestety Darek mąż Izy miał drugi zawał jednak tego nie udało mu się przeżyć bo pomoc nie została udzielona oczywiście Izka poprosiła mnie o zajęcie się tą kwestią w sądzie . W końcu prawnik czegoś takiego nie odpuści . Z Krzyśkiem widujemy się teraz bardzo często . Biorę mniej pracy jednak jak już coś biorę to jest to poważna robota i zazwyczaj nie łatwa . Ale to właśnie lubię w tym zawodzie . Teraz też jadę do Rzeszowa na weekend . Resovia gra mecz finałowy ze Skrą . Krzysiek chce oficjalnie ogłosić , że kończy karierę klubową , a nadchodzący sezon reprezentacyjny będzie jego ostatnim . Szybko podjechałam pod dom Ignaczaka i wysiadłam zabierając od razu moją torbę . Dostałam klucze jakiś tydzień temu więc weszłam sobie do mieszkania otwierając poprzednio furtkę .- Jestem już . - krzyknęłam , zdjęłam buty i rzuciłam moją torbę w sieni .
- Cześć . - odezwał się głos Krzyśka z piętra . Po chwili ukazał się moim oczom zbiegając po schodach . Przytuliliśmy się i delikatnie pocałowaliśmy .
- Mam jechać z tobą ? - zapytałam .
- Oczywiście . - uśmiechnął się zawadiacko .
- Ale chodziło mi o to czy mam jechać z tobą jednym samochodem .
- No możemy jednym po co dwoma . Dobra więc zbieramy się .
- Ok .
ON
Znowu przyjechała . Zawsze na jej widok cieszy mi się twarz . Ma to coś w sobie . Przez co znowu czuję się młody i pełen życia . Dałem jej klucze do mojego domu bo w końcu mój dom jest teraz i jej domem . Dzisiaj jest dla mnie bardzo ważny dzień . Dzisiaj kończę karierę klubową bo przede mną ostatni sezon w reprezentacji . Smutno mi bardzo i ciężko pożegnać się z drużyną i ze sportem ale to już nie te lata . Chcę , żeby Lidka była tam ze mną bo wiem , że będzie mi łatwiej . Pojechaliśmy razem na halę . Ostatni raz wchodzę tam jako zawodnik . To okropnie dołujące ale jednak idę z podniesioną wysoko głową . Ja poszedłem do szatni , a ona na trybuny . Rozpoczął się mecz . Pełne trybuny . Ogromna wrzawa . Brakuje nam jednego punktu do wygrania kolejnego mistrzostwa . Wlazły zagrywa po przeciwnej stronie siatki . Perfekcyjne przyjęcie w moim wykonaniu mimo , że była do bardzo mocna zagrywka . Rozegranie . Atak . Mamy mistrzostwo kraju . Wielka radość ale jednak gdzieś w głębi serca smutek . Rozpoczęła się dekoracja . Już każdy z nas ma na swojej szyi medal . Nasz kapitan podaje na rundę honorową puchar , a ja podbiegam do spikera i proszę o mikrofon .- Ekhem . Ja wiem , że może to nie jest dobry moment ale cóż ta chwila kiedyś musiała nastąpić . Jesteście najwspanialszymi kibicami na świecie . Podpromie to mój drugi dom . Spędziłem tutaj tyle czasu tyle pięknych chwil przeżyłem . Siatkówka to całe moje życie . Ale ciało już nie to samo , zdrowie też ma się tylko jedno . Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym . Tak więc dzisiaj schodzę z tej sceny niepokonany bo ze złotem na szyi . Nigdy nie zapomnę tego co przeżyłem broniąc pasiaka . - sala milczała , słychać było tylko mój łamiący się głos - Dziękuję .
- Igła ! - zaczęły skandować trybuny - Dziękujemy !
- Nie płacz . - poszedłem do Lidii .
- Powiedział ten co w ogóle nie płacze . - zaśmiała się i otarła mi łzę spływającą po moim policzku . Objąłem ją ramieniem i przytuliłem do siebie .
ONA
- Powiesz mi łaskawie dokąd mnie zabierasz ? - zapytałam Krzyśka , który trzymając moją dłoń prowadził mnie nie wiadomo dokąd . Minęło kolejne pół roku . Sezon reprezentacyjny zakończył się pomyślnie dla Polaków . Odbyło się wielkie pożegnanie dla Krzysia . Chyba cały Spodek płakał , a przynajmniej ta kobieca część . Teraz jesteśmy w Rzeszowie bo to tutaj postanowił zamieszkać na stałe . Zaproponował mi przeprowadzkę do niego ale moja praca jednak mi na to nie pozwala . Zatrzymaliśmy się pod jedną z kamieniczek .
- No i ? - zapytałam .
- No więc ja nie wytrzymam dalej tych podróży w tą i w tamtą więc może zechciałabyś przenieść tutaj swoją kancelarię ? - zapytał .
- Tylko nie mów , że już to kupiłeś bo ukatrupię .
- Nie kupiłem ale już porozmawiałem z właścicielem . Jednak decyzja należy do Ciebie .
- Ja mam teraz Ci powiedzieć czy chcę przenieść się do Rzeszowa ? - zapytałam
- Wiesz nie wiem jak dla Ciebie ale dla mnie ważne jest to by mieć najbliższą memu sercu osobę blisko siebie . - powiedział obejmując mnie w tali przysuwając mnie tym samym bliżej siebie
- No cóż . Słyszałam ostatnio , że w rzeszowskim sądzie zaczęła pracę jakaś prawniczka z wielkiego miasta Warszawa i wszyscy się jej boją . - powiedziałam patrząc się w jego oczy i uśmiechając się od ucha do ucha .
- Pani mecenas . Witam w Rzeszowie . - uśmiechnął się i pocałował mnie w usta .
Wschód słońca
KONIEC
Dobra przez całe opowiadanie nie pisałam posłowia więc teraz kiedy je skończyłam napiszę coś . Więc tak to opowiadanie było najbardziej szalonym pomysłem na jaki wpadłam . Zakładając każdego z moich pozostałych blogów wiedziałam co napisać a tutaj pustka totalna i tylko pomysł na jeden rozdział . Długo nic nie mogłam napisać aż w końcu mnie oświeciło i powstały następne rozdziały , które mogłyście przeczytać . To dziwnie może zabrzmieć ale podoba mi się ten blog . Jak zawsze żaden mój rozdział mi się nie podoba ani blog tak ten mogę zaliczyć do tych co mi się podobają . Może się niektórym nie podobać , że tak drastycznie postąpiłam z żoną i dziećmi Igły no ale jakoś tak wyszło . Przepraszam . Zanudzę Was tym posłowiem ale trudno nie musicie go czytać . Commi jeżeli chodzi o moje przerwy miedzy znakami interpunkcyjnymi to wybacz ale to nie moja wina . Może tobie to przeszkadza , a ja na przykład nie zwróciłabym na to uwagi czytając . Dziękuję za wszystkie komentarze , że byłyście ze mną . Powiem , że to smutne , że mimo iż czytacie to nie komentujecie . Commi to też do Cb wiem , że czytałaś bo mi się wyświetla kto obserwuje moje blogi ;) No więc tego to chyba wszystko . Mam nadzieję , że Wam się podobało . Zapraszam również na pozostałe trzy moje blogi , na których jestem aktywna (tu , tu i tu)
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !!!
Ojj szkoda że już koniec :(
OdpowiedzUsuńCiekawa historia:)
Ok, będę śledzić pozostałe twoje blogi :)
Przyłapali mnie na gorącym uczynku.;D Czytałam, to fakt i mogę tylko przeprosić za brak komentarzy. Czasami po prostu człowiek nie ma siły nic napisać, ale to nie jest spowodowane jakością czy treścią rozdziałów, tylko moim wewnętrznym lenistwem. Historia sama w sobie bardzo mi się podobała. To dopiero drugie opowiadanie z Krzyśkiem w roli głównej, jakie czytałam i masz u mnie za to ogromnego plusa.:D Trochę go życie tutaj doświadczyło, ale Lidka pomogła mu uporządkować życie i teraz razem będą szczęśliwi. Pozdrawiam. ;** [siec-nieporozumien] [short-volleyball-stories]
OdpowiedzUsuńA więc zakończyło się po mojej myśli. Tylko to zakończenie kariery przez Kryśka. Wiem, że ta chwila kiedyś musi nastąpić, ale bez Igły jakoś tak dziwnie. Nie czytałam za dużo opowiadań z Igłą więc dziękuje za wybór takiego bohatera. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo normalnie się wzruszyłam czytając ten rozdział. Nie wyobrażam sobie dnia w którym Krzysiek ogłosi zakończenie swojej kariery, no po prostu nie wyobrażam:) Ja wiedziałam, że tak będzie, i bardzo się cieszę,że Igła postanowił dać sobie szansę na nowe życie;)
OdpowiedzUsuńPopłakałam się, cholera jasna. Nie wyobrażam sobie, nie dopuszczam do siebie myśli, że Igła może skończyć karierę. No cóż. :) Szkoda, że koniec, ale czekam na inne :P
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe zakończenie,cieszy mnie,że Lidka i Krzysiek postanowili ułożyć sobie życie razem,do tego te przenosiny do Rzeszowa;) jak czytałam ten moment o zakończeniu kariery,to nie powiem,ale nawet mi łzy stanęły w oczach ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za tego bloga. Przy kolejnym Twoim się poryczalam... Wiesz kiedy? Kiedy Igła odchodził z Resovii. Nie wyobrażam sobie żeby to kiedyś miało nastąpić, bo zatopie całą Małopolskę łzami.
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!