sobota, 8 września 2012

Promienie słońca

ONA 
- Spokojnie nie się o czego bać . Jest pan w dobrych rękach i nie pozwolę żebyśmy przegrali tą sprawę . - uśmiechnęłam się pocieszająco do mojego klienta . Byliśmy właśnie przed salą sądową i mieliśmy przerwę w już kolejnej rozprawie . Sprawa już trawa trzy miesiące . Znaczy cała spawa już dłużej się ciągnie ale pod moją pieczą to okrągłe trzy miesiące .
- Wiem , że będzie dobrze . - uśmiechnął się nikle co oznaczało , że naprawdę wierzy . Przez te trzy miesiące już trochę się poznaliśmy . Oczywiście zaczęło się od tego , że musiał mi opowiedzieć całą historię . To straszne stracić tak całą rodzinę , swoich najbliższych w ciągu jednej minuty . Mimo , że ten wypadek był z winy żony pana Krzysztofa to nie oznaczało , że nie mają mu wypłacić pieniędzy .
- Dobrze to mamy jeszcze siedem minut to ja za chwilę wrócę . - odeszłam w stronę toalety . Kiedy wyszłam z kabiny i myłam ręce obok mnie pojawiła się prawniczka firmy ubezpieczeniowej , z którą za chwilę znowu stanę oko w oko na sali sądowej i zgniotę ją jak małego robaczka .
- Wie pani , że już przed sądem stoją tłumy reporterów ? - zapytała się mnie .
- Wiem . Czekają już tam od dziewięciu może ośmiu miesięcy .
- O czyli też pani uważa , że pora z tym skończyć ? - zapytała i uśmiechnęła się sztucznie .
- Tak za te dwie minuty z tym skończymy uznając waszą winę . - odpowiedziałam z uśmiechem i wyszłam z toalety . Ruszyła za mną .
- Żeby się pani nie ździwiła . - wyminęła mnie i podeszła do swoich klientów , a ja do mojego .
- Osz to babsztyl . - zmarszczyłam brwi i zaczęłam zakładać togę .
- Tylko bez ofiar . - znowu się uśmiechnął po czym przepuścił mnie w drzwiach .
- Nie ja nikogo nie zabije . - też się uśmiechnęłam po czym zaczęła się kontynuacja rozprawy .

ON
- Spokojnie nie się o czego bać . Jest pan w dobrych rękach i nie pozwolę żebyśmy przegrali tą sprawę . - uśmiechnęła się . Miała tak bardzo podobny uśmiech do Iwony . Na samą myśl na moją twarz też cisnął się uśmiech .
- Wiem , że będzie dobrze . - uśmiechnąłem się bo wierzyłem . Zaufałem jej w stu procentach . Zgadzałem się na wszystko co robiła . Nie wiem dlaczego tak się działo . Może dlatego , że biło od niej jakieś dziwne ciepło . Radość życia mimo ciężkiego i czasochłonnego zajęcia . Ona po prostu kochała to co robiła . Wiem co to znaczy bo czułem to samo mogąc wykonać pad i uratować piłkę . Niekiedy była to piłka zmieniająca całe oblicze spotkania . Teraz czekamy na dalszą część rozprawy , a przed budynkiem czeka na nas stado reporterów i fotoreporterów . Mam już tego wszystkiego dosyć i czuję przez skórę , że już jesteśmy bliżej końca całej tej szopki niż początku . W sumie sam sobie to wszystko wrzuciłem na głowę bo przecież nie musiałem walczyć o te pieniądze . Ale przecież Krzysztof Ignaczak miałby się poddać ? Nawet nie ma mowy !


Promienie słońca


Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!